Kryzys jako część zmiany w naszej ziemskiej podróży

Kryzysy są częścią naszego życia. Każdy z nas ich doświadcza i przeżywa na swój własny sposób. Dotyczą one różnych obszarów naszej egzystencji, pojawiając się co rusz w pracy, w szkole, w relacjach z bliskimi i przyjaciółmi.

Niektóre nas zaskakują jak nagły krach na giełdzie, inne dojrzewają długo w procesie niezauważone, po to, by z impetem spaść nam na głowę jak dojrzały owoc z gałęzi.

Stanowią nieskończony temat, ocierając się wciąż o sferę naszych uczuć, emocji, a ponadto są zbiorem niedookreślonych pojęć i stanów. 

Rozmiary i reakcje

Kryzysy mają swoje rozmiary.

Z tymi małymi zazwyczaj dość zgrabnie sobie radzimy, a im jesteśmy starsi, tym doświadczenie życiowe pomaga się z nimi w mig uporać. Wiemy, że jutro będzie nowy dzień (z pewnością lepszy od tego kryzysowego), że taki problem to nie problem i że przecież są ważniejsze sprawy niż zamartwianie się danym tematem.

Gorzej, gdy kryzys pojawia się w rozmiarze medium. 

Wtedy odczuwamy bardziej jego ciężar i nierzadko wzywamy sztab kryzysowy w postaci rodzinnych zebrań, narad, burzy mózgów lub też przeciwnie wyciszenia, zastanowienia  i obrania właściwej  strategii na poczet sytuacji, w której się znaleźliśmy.

No i ostatnie, te wielkości drapaczy chmur,  przerastające nas wzdłuż i wszerz, które są jak niczym nieograniczona przestrzeń. Pojawiają się ulepione z małych spraw, wzrastając jak kula śnieżna przy lawinie. Czasami są przeobrażeniem tych początkowo średnich, z którymi słabo sobie poradziliśmy lub od razu uderzają w nas jak kometa.

Różnie na nie reagujemy. 

Czasami uciekamy i wypieramy je, innym razem załamujemy się przez niedostrzeganie rozwiązania i szerszej perspektywy. Bywa, że szukamy wsparcia wśród znajomych, rodziny czy specjalistów.

Ważne, że rozmiary naszych kryzysów nadajemy sobie sami. Zależą bowiem one m.in. od naszego spojrzenia, percepcji, czy nastawienia się na wizję przyszłości danej sytuacji.

Co powinniśmy zrobić, żeby żyło nam się z nimi lepiej?

Jak postępować w sytuacji zaskoczenia nimi? 

Co wybierać?

To tylko niektóre pytania związane z naszą sytuacją kryzysową.

Nie ma jednej metody, strategii, recepty na radzenie sobie z kryzysem, zwłaszcza z tym, który ma rozmiary wspomnianych drapaczy chmur. 

Każdy z nas jest inny i potrzebuje czegoś innego. Zależy to od naszego charakteru, typu osobowości, wychowania czy środowiska, w którym na co dzień przebywamy.

Są jednak pewne wskazówki, drogowskazy i podpowiedzi, z których możemy w pełni czerpać,  tak by przeżyć kryzys bez większego szwanku dla nas.

Jak sobie radzić?

kryzys

Wskazówka pierwsza

 Zachowanie spokoju i akceptacja zaistniałej sytuacji

Znana nam wszystkim fraza „Tylko spokój może Cię uratować” może okazać się zbawienna. Na nic się zdadzą odgrażania, żale i lamenty do niebios z retorycznymi pytaniami  „Za jakie grzechy?”, „Dlaczego ja?”.

Coś się zadziało i teraz trzeba sobie z tym poradzić. 

Po pierwszym stresie, wstrząsie, szoku, znanych nam tak dobrze turbulencjach, podczas których nie warto podejmować żadnych działań i wyborów, wypłyniemy na ciut łagodniejsze wody. Warto się wtedy zastanowić co dana sytuacja kryzysowa chce nam pokazać i  pamiętać, że „dzięki cierpliwości łatwiej jest znieść to czego nie można znieść”. Oczywiście z pewnością będziemy mieć na początku przysłoniętą perspektywę, widząc nasz kryzys na czubku nosa, a za nim długo, długo nic.

Pomocne będzie w takim przypadku spojrzenie na daną sytuację z metapozycji, z lotu ptaka, z perspektywy ziemi w kosmosie. Złapiemy dzięki temu równowagę i pewien dystans, który straciliśmy. Może się okazać, że kiedy wydaje nam się, że wszystko się skończyło, wtedy dopiero zaczyna się nasza droga, misja, życie. 

Czasami bywa i tak, że z kimś lub czymś trzeba się pożegnać. Wówczas warto zamknąć rozdział swojego życia i wiecznym piórem pisać dalszą treść naszej księgi. 

W tym czasie z pewnością nie pomoże porównywanie się do innych, biczowanie, poniżanie, choć z perspektywy psychologicznej  prawdopodobny jest spadek wiary w siebie i w swoje możliwości, a także utrata zaufania i chęć ucieczki od samego siebie. Dobrze mieć wtedy świadomość, że to naturalne uczucie. 

Zaopiekujmy się sobą w tym cięższym okresie, pomyślmy o drobnych rzeczach, które przynoszą nam ukojenie, przyjemność, uśmiech. Może to być  rozrywkowy program w telewizji, herbata w ulubionym kubku, ciepła kąpiel, miękki koc, którym okryjemy nasze zimne stopy lub zapach przyjemnego olejku eterycznego. 

Pamiętajmy również o zbawiennym wpływie muzyki. Dźwięki uspokajają, wyciszają, ale mogą też pobudzać do działania nasze ciało i umysł. Dzięki nim zmieniają się fale mózgowe, przez co mózg  wyłącza w końcu tryb awaryjny. 

A może oczyszczenie głowy przez bieg, wyjście na rower, rolki czy basen?

Aktywność sportowa ma zbawienną moc, podnosi poziom endorfin, uaktywnia neuroprzekaźniki, redukuje nadmiar stresu poprzez uwolnienie napięć
z  naszych mięśni. To wszystko pozwala na pozbycie się złych emocji i wypocenie naszych „strachów”.

W tym trudnym dla nas okresie  dajmy sobie czas i szansę.

Wskazówka druga

Wsparcie 

Mąż, żona, partner, przyjaciel, rodzic, siostra, brat, ciocia, ksiądz, sąsiadka, wszystkie nasze „dobre dusze” są w tym okresie jak na wagę złota. Pomogą nam wspólnie temat ugryźć, przemielić, przetrawić. 

Pamiętajmy jednak, żeby  nie ulec wpływom, posłuchać siebie i zapytać jak ja to czuję, widzę i rozumiem. Co dla innych dobre, nie musi być dobre i właściwe dla mnie. Bądźmy zatem czujni na granice z innymi, tak, żeby postrzegać świat naszymi oczami.

Życie pisze różne scenariusze, zdarza się  i tak, że nie mamy  odpowiedniej osoby, która pomoże nam z  kłopotem albo po prostu nie chcemy „o tym” mówić najbliższym, bo  nie jest to w naszej naturze. 

W takiej sytuacji może przyjść z pomocą psycholog, psychoterapeuta czy coach kryzysowy. Nie musi być to ktoś, kto patrzy na nas spod okularów. Wybierzmy kogoś, przed kim się otworzymy i uzewnętrznimy. Fachowa pomoc wraz ze wzrostem naszej świadomości zyskuje coraz bardziej w dobie dzisiejszych, czasów, więc korzystajmy z tego.

Warto poszukać również ludzi, których spotkała podobna sytuacja kryzysowa. W grupie zawsze raźniej i mamy wtedy poczucie, że nie jesteśmy z tym problemem sami. Być może ktoś świetnie poradził sobie z podobną sytuacją, która spędza nam sen z powiek. Poszukajmy, powertujmy fora internetowe, stowarzyszenia, grupy wsparcia. 

Balsamem dla naszej duszy są również nasze dzieci i zwierzęta, dając pozytywną dawkę energii i radości. Uczmy się od nich, bądźmy w bieżącej chwili i nie martwmy się na zapas, nie roztrząsajmy i nie tkajmy czarnych scenariuszy naszego życia.

Liczy się tylko tu i teraz.

Zabawa z dzieckiem, spacer z psem, mruczenie naszego kota na kolanach, dotyk królika czy chomika, potrafią ukoić zszargane nerwy i wprawić niejednego w dobry nastrój.

Wskazówka trzecia

Prawo przyciągania

Wszystko ma energię, nasze myśli również, to niezmierzona siła i moc. Skoncentrujmy się, na tym, czego chcemy, co możemy zrobić, zamiast tkwić w kryzysie.

Zadajmy sobie pytania:

Co chcę w zamian?

W jaki sposób mogę działać? 

Czego potrzebuję? 

Co jest dla mnie dobre?

Następnie, spróbujmy po to sięgnąć, zastanówmy się nad sposobem i naszą drogą.

Myślmy pozytywie i działajmy. Przyciągamy wszystko, na czym skupimy naszą uwagę, ponieważ tam podąża nasza energia.

Wskazówka czwarta

Bliżej natury

Zaczerpnijmy świeżego powietrza, wyjdźmy na balkon, taras, wyjrzyjmy przez okno.

Oddychajmy (świadomie).

Popatrzmy w niebo, na chmury, może pada właśnie oczyszczający ziemię deszcz, a może świeci oślepiające, gorące słońce zwężające nasze źrenice. Natura to nasza matka. Wracajmy do niej. 

Pójdźmy do lasu, przytulmy się do drzewa, można w nim usłyszeć delikatne pulsowanie, to życie.

Popatrzmy na zieleń, ptaki, ziemię. W Japonii stosuje się często terapie kąpieli leśnych polegające na spacerach po lesie z wykorzystaniem wszystkich naszych zmysłów. Pomaga to zredukować stres, pobudzić układ krążenia, wzmocnić układ odpornościowi, dając zastrzyk energii i wigoru.

Korzystajmy z naszych darów natury, są w zasięgu naszego wzroku, wystarczy podnieść głowę i się rozejrzeć.

Wskazówka piąta

Metoda małych kroków

Nie wszystko na raz. 

Nie na łeb i szyję.

Kroczek po kroczku. Tak jak wchodzilibyśmy pod górę, patrzmy uważnie pod nogi. Sprawdźmy, czy mamy dobrze zasznurowane buty, żeby się nie przewrócić. Może coś trzeba przeczekać, a może przycupnąć na chwilę, żeby złapać oddech. Minuta po minucie, godzina po godzinie, dzień za dniem, powoli do przodu, powoli w górę. Stwórzmy plan działania. Konkretny, przejrzysty z założeniami i celami i działajmy, każdy w swoim tempie.

Nasza podróż

Kilka powyższych rad, wykorzystanych ze skupieniem, uwagą i świadomością może sprawić, że poczujemy się lepiej. Warto pamiętać, że nie stanowią one katalogu zamkniętego. Każdy z nas może mieć własne wskazówki, wspierające, budujące  i rozwijające. 

Szukajmy znaków, drogowskazów, dróg i pamiętajmy, że beznadziejne sytuacje, kataklizmy życiowe mogą być fundamentem naszych sukcesów.

Podróż wciąż trwa ☺

Weronika

1 thought on “Kryzys jako część zmiany w naszej ziemskiej podróży

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *