Kiedy czujemy zapał do robienia czegoś, frajdę, uśmiech, skupienie i odprężenie zarazem.
Kiedy czujemy realizację naszego talentu, poprzez nadanie mu formy, materii i nazwy.
Kiedy czujemy, że wyrażamy siebie przez zajęcie, któremu poświęcamy czas, nie odczuwając jego marnowania.
Kiedy nasze oczy stają się bardziej błyszczące na samą myśl o czynności, którą kreujemy.
Kiedy przelewamy naszą energię z najlepszą intencją, w to, co nas bez reszty pochłania.
Kiedy czujemy zapał, natchnienie, radość, nawet przy mozolnej, ciężkiej pracy.
Tak odczytuję pasję.
Jest to coś, co daje poczucie, że jesteśmy potrzebni światu.
Coś, co przyczynia się, że świat staje się lepszy i jest zbudowany
z pozytywnych, pięknych energii.
Każdy z nas rodzi się z niesamowitym potencjałem możliwości.
Każdy z nasz ma talenty, które jako dzieci bardzo często odczuwamy, poprzez określone upodobania, predyspozycje, możliwości, które
w sobie nosimy.
Niestety, przez programy społeczne narzucane nam przeważnie w rodzinach, szkołach, na studiach, w nietrafionej pracy, często zatracamy się, zakopujemy i zapominamy o tej istotnej cząstce siebie.
Ginąc w wirze oczekiwań dorosłych, chaosie społecznym, zagubieniu, dorastamy i zaczynamy ratować się, uciekając do rozumu, który przeważnie sprowadza nas na manowce. Zaczynamy dopasowywać się do otaczającej rzeczywistości.
Odkrywanie swoich głęboko zakopanych talentów jest kluczowe dla każdego. Przywraca pogodę ducha, spójność, znalezienie swojej tożsamości. Daje swego rodzaju lekkość. Jest połączeniem z sercem, z naszą intuicją.
To swego rodzaju rola, która jest istotna w tym niepowtarzalnym życiu. Pasja może być zawodem, który wykonujemy na co dzień. Możesz być kierowcą, piekarzem, kapitanem statku, sportowcem, fryzjerem, projektantem mody, prawnikiem czy sprzątaczką. Ważne, żebyś miał poczucie sprawstwa i wagi swojego zawodu czy zajęcia, któremu poświęcasz czas. Poczucie, że służysz światu, nadając mu lepsze barwy. Najgorsze to ocknąć się na stare lata i stwierdzić, że w scenariuszu życia nie odgrywałem swojej roli, nie spełniłem się i nie zrealizowałem w pełni.
W swojej pracy coachingowej spotykam klientów, którym w życiu czegoś brakuje. Mają pewnego rodzaju niedosyt spełnienia się. Nie odczuwają w pełni radości życia, wkraczając w sferę frustracji i zniechęcenia. Chcieliby robić zupełnie coś innego w życiu jednak pojawiają się te same, utarte wymówki: rachunki, dom, dzieci, wiek. „Zacząć wszystko od początku?”, „nie to już się nie uda” , „jestem za stary”, „nie dam rady”, „teraz mam całkiem fajną pozycję zawodową”, „nie mam czasu”, „nie jestem wystarczająco dobry”. Powstaje sprzeczność pomiędzy tym, co robią, a tym czym chcieliby się zająć. Wpadają w konflikt, przekonania contra misja życiowa. Nierozwiązany prowadzi do coraz większego niezadowolenia z życia i zgorzkniałości. Dlatego tak ważna jest praca nad tym aspektem, żeby znaleźć harmonię i balans.
Są też tacy, którzy znaleźli swoją drogę zawodową, ale się w niej zatracili i stracili poczucie równowagi, nie mając odskoczni, odreagowania, oczyszczenia. To sytuacja, kiedy pasja przeradza się w kulę u nogi i coraz większe zobowiązania oraz poczucie obowiązku. Można wtedy zaobserwować w człowieku usztywnienie i ograniczenie w działaniu. Warto wtedy znaleźć rozwiązanie, tak żeby energia, która jest trawiona cały czas w jednym miejscu zadziałała w innym. Na sesjach coachingowych przekierowujemy ją z klientem, na coś innego, co będzie mu służyć.
Pamiętajmy, że nigdy nie rodzimy się z jednym talentem, zazwyczaj mamy ich kilka. Kluczowe jest to, żeby je znaleźć, tak jak puzzle, które dopasowujemy do naszej układanki.
Szukajmy, smakujmy, weryfikujmy i sprawdzajmy, co z nami rezonuje.
Weronika